Wstęp.

Wstęp.
We Wszechoceanie przychodził niekiedy pomór na żywe; to były niekorzystne zmiany składu chemicznego lub temperatury wody, niedobór tlenu albo chemiczny czynnik agresywny. Takim czynnikiem agresywnym była krzemionka, SiO2 dwutlenek krzemu, zabijała żywe organizmy, impregnowała warstwy osadowe ze wszystkim, co się w nich znajdowało w tym także tkanki miękkie padłych zwierząt. Przenikając warstwy osadowe i muł na dnie morza wnikała w szczeliny i pustki tworząc późniejsze agaty i skamieniałości kwarcowe – krzemienie i kwarc krystaliczny. Działanie krzemionki towarzyszyło  działalności wulkanicznej na danym obszarze.
Mieszkamy dziś na obszarach przez setki milionów lat pokrytych morzem. Od zawsze pod dnem tego morza następowały procesy wulkaniczne a to podwodne wulkany, a to pojedyncze wulkany wystające ponad powierzchnię.
Krzemionka impregnowała warstwy i organizmy, wypierała z nich wodę a ponadto rozpuszczała białka i tłuszcze. A jak wiadomo, organizmy żywe zawierają 70-95 % wody.

Wyjaśniam;
- agat i krzemień to krzemionka w stanie stałym, krystalizuje bezpostaciowo (drobnokrystalicznie), warstwowo lub jednorodnie w długim okresie czasu w warunkach naturalnych (bez udziału wysokich ciśnień i temperatur). Bezpostaciowo, bez wyraźnych struktur, stąd przełom muszlowy. Wyjątkiem są puste jamy w krzemieniach i agatach, ich ścianki pokrywają drobne kryształki, pod działaniem wysokiej próżni (skurcz materiału na zewnątrz jamy ciała). W krzemieniach i agatach krzemionka krzepnie od zewnątrz.
- kwarc to też krzemionka w stanie stałym, ale w postaci krystalicznej, to znaczy, że w długim okresie czasu poddawana była wysokiej temperaturze i wysokiemu ciśnieniu lub wysokiej próżni tworząc kryształy.
Długi okres czasu oznacza wiele milionów lat, nie wiadomo ile.

Krzemionka wypełniała szpary, luki i jamy w mule, gruncie lub skałach tworząc agaty , tak samo wypełniała pustki po organizmach. Natrafiając w rejonie działania na organizmy, wypierała z nich wodę, rozpuszczała białka i tkanki miękkie, tworząc skamieniałości.
Archaiczne, znaczy wymarłe ślimaki corocznie zmieniały skorupę na większą. Zdarzało się też, że działanie krzemionki następowało po zrzuceniu starej muszli a przed powstaniem nowej. Z gołych ślimaków też powstawały krzemienne lub kwarcowe „buły” i „bułeczki”. Z nimi to w muszli lub bez muszli mamy dzisiaj do czynienia po wielu milionach lat i z nimi miał do czynienia Homo erectus.
Na skutek tych niekorzystnych zmian środowiskowych, na dnie morza gromadziła się krzemionka, ginęły całe populacje lokalne archaicznych ślimaków, w regionie pozostawały „bułeczki” lub duże „buły”. Trzy, pięcio i więcej letnie ślimaki były wielkości pięści a bywały osobniki znacznie większe, z krzemiennym lub kwarcowym wnętrzem.
Krzemionka atakowała także inne organizmy; koralowce, płaszczki, pierwsze ryby, pierwsze płazy, wszystko, co znalazło się na dnie za życia lub opadło na dno po śmierci ale tylko to, co „skrzemieniało”, było przedmiotem zainteresowania Homo erectusa.
Erupcje miejscowych wulkanów zakończyły się wg różnych źródeł pomiędzy 17 a 14 mln. lat p.u. (przed uczonymi).
Ale krzemionka działała dalej, odnajduję to w zabytkach z czasów Homo erectusa nawet z przed kilkuset tysięcy lat. Namawiam zatem do poczytania na stronie;

http://homo-erectus-cywilizacja.blogspot.com

Dziś są to prawdziwe skarby Ziemi Niczyjej a ta książka jest przewodnikiem.
Prawa autorskie do zamieszczonych treści i zdjęć są zastrzeżone.



***

Proponowane treści są drugą wersją strony pod tym samym tytułem.
Wersja druga dotyczy skamieniałości kolejnych wymarłych gatunków, jest uzupełniona o kolejne spostrzeżenia, jest wzbogacona setkami zdjęć nowych  znalezisk.

Od tego, co fascynowało mnie od zawsze, od paleontologii a ściślej paleozoologii, oderwała mnie przeszłość naszego przodka Homo erectusa. Pozostawił po sobie ślady wysoko rozwiniętej cywilizacji;
- sztuczny krzemień, tworzywo o wyglądzie i właściwościach zbliżonych do krzemienia,
- septarie - posiłki z dojrzewającego mięsa zalepionego w glinie,
- ozdoby i dzieła sztuki były ostatnimi osiągnięciami naszego przodka przed Wielką Wędrówką, ucieczką przed Zlodowaceniem.
Opisując jego działania w ostatnich znaleziskach zdawałem sobie sprawę, że to koniec mojej roboty. Że nic nowego już nie znajdę ale i tak będę szukał, choćby dla potwierdzenia, rozszerzenia i dopełnienia poprzednich odkryć i będę to robił.
Szukając i znajdując ślady jego obecności, poświęcając kilkanaście lat na poszukiwania, na opisanie, fotografowanie i publikowanie materiałów nie obyło się bez znalezisk skamieniałości z innych okresów Historii Ziemi ale nie dotyczących naszego przodka – odkładałem je na lepsze czasy.

I te lepsze czasy nadeszły, lepsze dla mnie ale gorsze dla Świata Naukowego, z którym poprzednio przyszło mi się mierzyć; komentować i obalać kolejne mity i głupoty naukowe. I nie będę sobie żałował, bo mierzi mnie głupota, małość i zawiść uczonych kolegów.

Wracając do skamieniałości, wracam do zaszłości.
Taką zaszłością było moje spotkanie z uczonym ze Stowarzyszenia „Spirifera” i kilkunastoma kolekcjonerami wystawiającymi tam jesienią 2009 roku.
Wtedy to, po kilku latach zbierania skamieniałości pochwaliłem się niegdysiejszemu Burmistrzowi Miasta i Gminy Wleń. Ten zagościł u mnie, obejrzał zbiory, a że moja interpretacja była i sensacyjna, i odbiegała od przyjętej, zaproponował weryfikację przez uczonych ze „Spirifery”.
Pomógł mi przy tym w transporcie 6-ciu kartonów znalezisk a i sam chciał być  obecny na spotkaniu.

Kolejno rozpakowywałem pudła, układałem znaleziska na stołach. Koledzy zbieracze oglądali, ja tłumaczyłem, co jest co, pokazywałem palcem szczegóły dotyczące organizmów – nijak ich nie widzieli, mówili „przypadek”.
Po przyjściu uczonego okazało się, że to wszystko, to są agaty. Uczony zachwalał piękno przedstawionej kolekcji - kolekcji agatów i kryształów.

Bo krzemionka i kwarc nie występują w skamieniałościach - tłumaczył. Radził mi, abym każdą skamieniałość sprawdzał kwasem solnym na obecność kalcytu i węglanów wapnia, bo tylko te dotyczą  skamieniałości.

Przy tej okazji kolekcjonerzy chórem odżegnywali mnie od zmysłów, nie obeszło się od epitetów. Wg. nich, to wszystko było dziełem wulkanów, przecież tak byli nauczani na seminariach przez „Spiriferę”.
Wracałem do domu zdruzgotany tym, że moje spostrzeżenia nie znalazły żadnego posłuchu. Zastanawiałem się jak „ugryźć” temat, żeby dotrzeć do odbiorców.
Burmistrz wracał wściekły, że dał się nabrać na moje głupoty, że go  skompromitowałem ale na tym się nie skończyło.

Po dwóch latach przeczytałem w regionalnym …, że jestem pazernym głupkiem. Pazernym, chyba dlatego, że organizuję imprezy turystyczne społecznie, to znaczy za własne pieniądze. A, że głupkiem miało świadczyć właśnie to spotkanie. Dyspozycyjny dziennikarz powtarzał za burmistrzem cyt.;

- ..Ale też wstydu się przez niego najadłem kiedyś… Mościcki opowiada, że Wysocki… zbierał w okolicy Bystrzycy coś, co uważał za jaja dinozaurów. Kiedy więc w czasie Lata Agatowego przyjechali geolodzy z Uniwersytetu Warszawskiego, zapakował te „jaja” do samochodu i pojechał im pokazać.
- Powiedzieli mu, że to kamienie, a on ma trochę wybujałą fantazję – opowiada burmistrz. Wtedy zakomunikował, że się nie znają. „Jedziemy stąd” – machnął do mnie ręką. Najadłem się wstydu.
Roman Wysocki przyznaje: paleontologia to jego konik. Chodząc po łąkach, znajduje kości wręcz sensacyjne.
- Pan wie, że mam kość struganą krzemieniem przez homo erectusa? – pyta znienacka z lekko przymrużonymi oczami…
Koniec cytata i przepraszam za niegramotny przekaz z błędami ale ten bełkot napisał DZIENNIKARZ i dostał za to wynagrodzenie.
Te zaszłości musiałem z siebie wyrzucić.



Tą część wstępu dedykuję Stowarzyszeniu „Spirifera” – wulkany nie miały wyłączności na powstawanie i mineralizację krzemionki w regionie. Bajki o wulkanach możecie opowiadać w Warszawie, to działa na wyobraźnię, mami  ale nie tłumaczy wszystkiego.
Zatem zapraszam do czytania, zalecam śledzenie …kursora. Uczone osoby kurczowo trzymają się nauki, muszą. Wam będzie dana jazda bez trzymanki na tyle, na ile pozwoli Wam Wasza WYOBRAŹNIA.
Przed Wami zamierzchła przeszłość – w setkach zdjęć dziesiątków znalezisk,  chwile zatrzymane w czasie dla Was. Każde słowo jest ilustrowane obrazem znaleziska a każde znalezisko jest opisane ze zrozumieniem.

W załączeniu artykuł – Nowiny Jeleniogórskie nr 28/28.06.2011.





foto autor                                             s. hab. Roman Wysocki
07.04.2017 Bystrzyca k.Wlenia
Prawa autorskie zastrzeżone.