Stromatolit – cały on. (7)
Zgodnie z obietnicą zakupiłem stromatolit, kosztował on,
dużo.
Zakupiłem i wcale nie zamierzam go ciąć. Tzw. całostki cenię
sobie nade wszystko. Napatrzyłem się na kawałki znalezisk, na polach połupanych
przez zbieraczy, napatrzyłem na pocięte, na wystawach i w warsztacie.
Wolę popatrzeć na całość, inspirować się tajemnicą, tym co mieści
i dzieje się w środku. Traktuję je jak
kobiety, ubrane (wyszykowane) pociągają ale po rozebraniu albo w rozmowie można
się bardzo rozczarować. Tajemnica i urok pryska.
Oto cały on!
fot. 1, 2. Widok dużego stromatolitu, ogólny z góry - dwa ujęcia, żeby zwrócić uwagę na niesymetryczny kształt ciała. Wyrastał gdzieś pod skałą, jeden bok prosty drugi wybrzuszony do Słońca. W nasłonecznionym końcu bryły wykwitły maty, jeden sektor mat przykrywający matami całą powierzchnię zewnętrzną od góry. Waga obiektu ok. 16 kg.
fot. 3, 4. Widoki z boku i nieco z góry dla ukazania pozycji spoczynkowej. Na spodzie widoczne wyodrębnione stożki. Wysoko pod kątem wzniesiony przód, tam, gdzie wyrastają maty.
fot. 5, 6. Widok ogólny od spodu i profil z przodu, z "nogami".
Już na pierwszy rzut oka widziałem, że ten różni się od
poprzednio prezentowanych osobników.
Nawet od tego w całości opisywanego już a widzianego w warsztacie. (odc. 6)
Tu pierwsze maty z wykwitu wyrastały w jednym miejscu na
końcu bryły skamieniałości, po wykwicie rozrastały się nadal przykrywając
stromatolit na całej powierzchni zewnętrznej. Od spodu w widoku dominowały dwa
łagodne stożki, którym można by przypisywać funkcje nóg.
fot. 7. Zbliżenie na stożki wyodrębnionych "nóg". W obrazie widoczne ślady szlifowania i szare smugi pozostawionego materiału skalnego.
1 - stożki pierwszej pary (wystające!).
s - pozostałości skały.
O ile maty przykrywające korpus były nietknięte, o tyle boki
a nade wszystko spód z nogami zostały potraktowane szlifierką.
Znalezisko ujawnione w ścianie kamieniołomu kamienia
wapiennego w Bełchatowie trzeba było z tej ściany wyrąbać i odsłonić z nadmiaru
materiału skalnego, wypreparować. Specjaliści zajmujący się handlem „krzemienia
pasiastego” oszlifowali nadmiary skały na powierzchniach widocznych od spodu. To
miał być materiał, bryła do cięcia na plastry, na „świecidełka” wystawowe,
spodu nikt nie oszczędzał. Na jego wygląd i stan nie miałem wpływu, kupiłem to,
co było.
Przy tym fachowcy naruszyli warstwy zewnętrzne
skamieniałości od spodu znaleziska. Nie dobrze to i dobrze, bo zbyt głęboki
szlif ukazał wielowarstwowość tej powłoki zewnętrznej. Oczyszczanie „nóg” też
ukazało ich wielowarstwowy wzrost.
Nie były to więc wyodrębnione organy funkcyjne a
wielowarstwowe wzniesienia warstw zewnętrznych wystające z korpusu
skamieniałości. Ale doskonale musiały się sprawdzać jako elementy do
zakotwiczenia bryły w piaszczystym dnie morza a na plaży. Na domiar dobrego, to
w obrazie spodu bryły organizmu stromatolitu zauważyłem w odstępie następną
parę występów. Nie, nie wystających z bryły, zauważyłem, że oszlifowane warstwy
zewnętrzne przygotowywały kolejną parę „nóg”. Uwarstwienie zewnętrzne w tych
miejscach skrywa nie wyodrębnione jeszcze na zewnątrz stożki.
Spójrzcie sami, jeszcze ich nie ma ale już jest ich rysunek.
fot. 8. Stożki utajone do wzrostu.
2 - ślady drugiej pary "nóg".
Takiemu wścibskiemu typowi, jak ja daje to wiele możliwości
interpretacji zachowań stromatolitu i wykluczania kolejnych teorii mobilności.
Oglądałem bryłę przez dwa tygodnie, obserwowałem
umiejscowienie już wyrosłych stożków i następnych. Ważyłem bryłę w rękach,
przyglądałem się krągłościom i domniemanym przepływom wody zarówno w nurcie
prądu wstecznego w strefie pływów na dnie, jak i pod wpływem fal tuż pod
powierzchnią morza.
Wyszło na to, że ten osobnik właśnie był w drodze do plaży.
Poczynione przeze mnie spostrzeżenia zewnętrzne a teoretyczne
świadczyły o mobilności tej formy Życia. Była to mobilność bierna pod wpływem
czynników zewnętrznych.
Po rozkwitnięciu, ujawnieniu mat na wierzchu stromatolit
potrzebował oderwać się od podłoża i przedostać na plażę, w strefę pływów. To i
oderwał a na spodzie warstwy zewnętrzne uwydatniły dwa występy, łagodne stożki.
Ale nie zrobiły pary wzniesień symetrycznie a po środku długości bryły. Zrobiły
to w przesunięciu w stronę przodu z wykwitem mat. Tam zakończenie (umowny początek)
bryły jest i grubsze, i szersze a zatem cięższe od drugiego końca ciała
(umownego końca).
W pozycji spoczynkowej stromatolit oparty jest o podłoże w
ok. 1/3 długości na parze wypukłości, zaznaczam symetrycznych do osi wzdłużnej
ciała. Trzecim punktem oparcia ciała jest umowny koniec bryły, cieńszy i nieco
spłaszczony w porównaniu z umownym początkiem i w pozycji statycznej oparty o
dno. Ciało stromatolitu spoczywa na dnie w równowadze.
fot. 9. Zbliżenie wzniesionego przodu - przód tam gdzie "kwiat" mat. Strome wzniesienie, oj będzie bujało. Pod spodem w cieniu wyodrębnione stożki. Ostatnie maty grubości ok 4-5 mm, najmłodsze na wierzchu. Maty narastały od góry.
Z nadejściem dużej fali zaczyna się huśtawka, czyli
przemieszczanie środka ciężkości stromatolitu, fizyka lubi bujać. Fala podrywa
umowny koniec ciała, środek ciężkości bryły przesuwa się nad stożkami do przodu
ciała. Powstaje moment obrotowy ale nie kręci stromatolitu tylko przesuwa go do
umownego przodu. Powracająca fala i nurt, prąd wsteczny opływają bryłę ciała,
tył, umowny koniec opada. Środek ciężkości powraca do pozycji statycznej. Z tyłu
ciała stromatolitu powstaje wir wsteczny zagarniający piach spod stromatolitu.
Stromatolit grzęźnie w piachu po każdej fali wraz z powrotem fali w nurcie
wstecznym.
Kto wchodził do wody na plaży ten wie.
Ten osobnik doszedł był do plaży ale nie zakotwiczył, aby
uchronić się przed dalszym ruchem wód. Do tego potrzebował następnej pary
występów, to pozwoliłoby zmienić pozycję środka ciężkości i zagrzebać cały spód
ciała w piachu, aby zakotwiczyć skutecznie.
Obecność, współistnienie osobników innych gatunków na ciele stromatolitu.
fot. 9, 10. Widok ogólny na ślady pasożytów na matach i uszkodzenie. Na zbliżeniu widoczna regeneracja ubytku matami zewnętrznymi i nowymi łatami od spodu.
Pytanie pomocnicze; w jakich butach chodził stromatolit? Odpowiedzi nie znają najstarsi uczeni i znać nie będą.
Prof.
a s. Roman Wysocki
(profesor a samouk)
foto autor
02.03.2018 Bystrzyca k.Wlenia
02.03.2018 Bystrzyca k.Wlenia
Prawa autorskie zastrzeżone.