Krystalizacja kwarcu
(3).
Bez grawitacji!
Trudno
w to uwierzyć ale przed laty byłem chłopakiem w wieku szkolnym.
Mój ś.p. Ojciec był majstrem budowlanym na wielkich budowach
socjalizmu. W czasie wakacji zabierał mnie do pracy na kolejną
budowę; a to Płock, a to Włocławek, a to na odsłanianie
kamieniołomu wapienia.
Na
odsłonięcie góry z zalegającej na niej ziemi. Wyrobisko wapienia
to pionowa ściana długości ok. 100 m, wysoka na 20-30m a nad nią
ok. 2m gruntu, który trzeba było usunąć. Mieszkałem z Ojcem w
wiosce, przez drogę i szukałem sobie jakiegoś zajęcia. Najlepszym
z zajęć było zbieranie jasnozielonych płytek półprzezroczystego
kamienia na drogach.
Płytki
miały grubość od 1 do 4 cm. Te cienkie dochodziły do wielkości
dłoni, te grubsze były mniejsze, tworzyły niekształtne bryły. Bo
to wszystko, to były drobne fragmenty warstwy tego
drobnokrystalicznego (bezpostaciowego) kamienia powlekającego górę.
Walizka uzbieranych wtedy fragmentów zaginęła gdzieś w niepamięci
ale pozostało wspomnienie. Stąd i fotografii mi zabrakło.
Dziś
jako stary chłopiec wiem, że to były chryzoprazy.
Mogę
nawet twierdzić, że owa góra przed milionami była wulkanem. Przez
jego wapienne stoki przesiąkały gazy wulkaniczne a wśród nich
duże ilości dwutlenku krzemu (SiO2). Wierzchołek góry był
schłodzony powietrzem atmosferycznym. Wydostający się gaz skraplał
się na powierzchni góry (wulkanu) i płynny zastygał zanim zdążył
spłynąć z góry na dół. Znaczy, że przed wybuchem wulkanu i
wylewem lawy cała góra pokryta była warstwą zastygłej krzemionki
- chyzoprazem.
Tak
to sobie tłumaczę na podstawie znanych mi praw Natury; znajomości
materiałów, przemian fazowych - gazów w płyny i płynów w ciała
stałe oraz praw fizyki a w tym praw ciążenia w kolejnych
przemianach fazowych.
1.
Uwaga dla czytających - w układach otwartych krzemionka zachowuje
się, naturalnie, stosuje się do praw fizycznych a w tym do
grawitacji.
Dwa
lub trzy lata temu na Hawajach wybuchł największy wulkan Kilauea.
Wydarzenie było sensacją w serwisach informacyjnych a ciekawostką
była okolica wulkanu zasypana szklanymi kulkami. Kulki były z
przezroczystego jasnozielonego szkła.
Dla
mnie to żadna nowina, bo miałem wcześniej informacje o takich
zdarzeniach towarzyszących erupcjom wulkanów. Te kulki były
średnicy ok. 1,5 cm, inne znane mi zdarzenia obfitowały bezbarwnymi
kulkami o średnicy ok. 1 cm.
Nie
dziwi mnie to także, bo w agatach z Nowego Kościoła widziałem,
zastygłe strumienie krzemionki przepływającej przez te agaty. Dla
mnie jest to informacja, że podczas erupcji z krateru wyrzucana była
magma, że tryskały strumienie, fontanny krzemionki. Krzemionka czy
to w postaci gazu, czy to płynna zastygała w powietrzu
atmosferycznym w postaci stałej, w kule. Bo krople cieczy w wolnej
przestrzeni nie mają kształtu kropli tylko kształt kuli. I te kule
spadały na Ziemię pod działaniem przyciągania ziemskiego.
Uwaga;
nic nie mówię, wszystko jest w porządku. W układach otwartych
krzemionka zachowuje się normalnie, naturalnie.
A
teraz gorze mi.
Fot. 1. Przekrój, plasterek z całej skamieniałości. Na obwodzie, na powierzchniach zewnętrznych widoczna jest skóra, znaczy że plaster cięty jest z długiego stożka zbieżnego w kierunku widza.
Pokazałem
Wam obraz znany wszystkim od wieków, znajomy i pożądany. Niby
wszystko jest w porządku, bo taki jest ten obraz od wieków i tak
powinno być. Bo jest to obraz powtarzalny w milionach znalezisk lub
fragmentów na całym znanym nam Świecie i od zawsze.
Ale
dotyczy tylko działania krzemionki w skamieniałościach kwarcowych,
w pustkach w skałach lub w gruncie - w układach zamkniętych,
odciętych od środowiska.
Nie
napiszę, że wszystko stoi w tym obrazie na głowie.
Nie
stoi, bo żadnych praw ciężkości w nim nie ma!
Grawitacja
w tym obrazie nie działa, nie dotyczy ani cieczy (wtedy!) ani ciał
stałych w obrazie. Też wtedy czyli przed milionami lat.
ALEM NAROBIŁ UCZONYM !
Co ja gadam, narobiłem Wszystkim.
Uwaga;
w układach zamkniętych, odciętych od środowiska krzemionka nie
poddaje się prawom grawitacji! W tych warunkach przyciąganie
ziemskie na krzemionkę nie działa.
Płynna
krzemionka ze środowiska napływała zewsząd do szczątków
organizmu. Nasycała skórę, przenikała do środka organizmu. Skóra
organizmów składa się z kilku warstw; pierwsza to kolagen w
postaci cienkich włókien. Ta warstwa była nasycona krzemionka ale
nie podlegała całkowitemu rozpuszczeniu. I ta pierwsza warstwa
powleka od zewnątrz skamieniałości. Tym odróżniam skamieniałości
kwarcowe od znalezisk minerałów. Następne warstwy w obrazie agatów
to rozpuszczone w krzemionce tkanki miękkie organizmu; narządy i
mięśnie.
W
wyjątkowych przypadkach małego nasycenia szczątków, niskiego
stężenia krzemionki, te mięśnie zachowały swój obraz, ukazują
budowę wewnętrzną skamieniałości nawet z zachowaniem ich
oryginalnych barw.
Na
wygląd skamieniałości miał także znaczenie upływ czasu po
śmierci osobnika. To przebieg procesu SHS, procesu powstawania
skamieniałości w izolacji od środowiska. Proces zmyślony przeze
mnie i zamieszczony na stronach, bo dotyczy wszystkich skamieniałości
i to od zawsze.
Sekret History Stones.
W
prezentowanym okazie kolor brązowy warstw krzemionki, w różnych
odcieniach, wskazuje na około roku zalegania osobnika w gruncie,
izolacji w piachu dna morza i na początek procesu powstawania
skamieniałości. Wtedy po roku od śmierci osobnika do jego padłego
organizmu dotarła krzemionka.
Kolejne
skamieniałe warstwy obiektu zwane agatowymi to warstwy materii
organicznej rozpuszczonej przez krzemionkę czyli w krzemionce.
Bywa,
że te warstwy zwane są pierścieniami Lieseganga.
Najogólniej
mówiąc, uczony zlewał do probówek różne trunki i z upływem
krótkiego czasu obserwował układanie się różnorodnych płynów,
mieszanin lub roztworów na różnych poziomach. Zaznaczam; nie
mieszanych ani nie wstrząsanych.
I tu
kłania się nam grawitacja, bo trunki układały się warstwami w
zależności od gęstości i ciężaru właściwego zadanych cieczy.
Układały
się w probówkach zgodnie z prawami ciążenia; najlżejsze u góry
probówki, i ze wzrostem ciężkości coraz niżej, aż do dna.
Proces wykorzystywany powszechnie i przemysłowo do oddzielania
różnych płynów.
Tylko
że, w prezentowanym znalezisku ani menisku ani dna nie ma.
Możemy
tylko zakładać, że warstwy płynnej wtedy krzemionki układały
się od frakcji najlżejszych w środku obrazu po zewnętrzne, po
skórę wedle jakichś sił odśrodkowych ichniego własnego
ciążenia.
Tego
trudno zgadnąć ale pewien jestem, że krzemionka rozpuszczała
tkanki miękkie organizmu, tkanki organiczne o różnych parametrach
fizykochemicznych i stygła z upływem czasu i spadkami (dziennymi!)
temperatury a te zmieniały się od zewnątrz. Temperatura spadała
od zewnątrz, w środowisku, w trybie dzienno-nocnym i te spadki temperatury widać zarówno z przyrostami zakrzepłych warstw, jak i we wzroście
kryształów.
Te
wzrosty kryształu zarówno na wynurzającym się z płynnej
krzemionki czubku kryształu (skośne rysy), jak i równoległe
warstwy, prostopadłe do osi w środku wzrastającego kryształu,
prezentowałem w poprzednim wykładzie.
fot. 2. Fragment skamieniałości z widokiem przecieku krzemionki przez otwór w skórze;
1 - otwór, wpływ do środka,
2 - wypływ czystej krzemionki i dalej do warstwy 3, z której wyrastają kryształy.
Poniżej wpływu 1 widoczne są inne (stare) uszkodzenia skóry, nieskuteczne.
Poza
przenikaniem krzemionki przez skórę w prezentowanym okazie były
uszkodzenia tej skóry, dziurki przez które krzemionka ciągle
napływała. Dwie z nich w tym przekroju (a mogło być ich więcej w
ciągłości ciętego okazu) wskazałem na fotografiach. Oba
przecieki objawiły mi się na fotografii tak samo, jak ich wypływ
do ostatniej warstwy zdemolowanej wzrastającymi kryształami.
Wzniesienia tych kryształów są bezbarwne i przezroczyste, mamy do
czynienia z czystą krzemionką napływającą przez perforację
skóry, mamy do czynienia z kryształem górskim.
fot. 3. Drugi przeciek krzemionki przez uszkodzoną skórę j/w.
Na
setkach fotografii prezentowanych w Internecie przez kolekcjonerów
tylko na dwóch zobaczyłem agaty z kałużą krzemionki. Spłynęła
po ścianach, jak trzeba ale było to działanie wtórne na otwartym
układzie czyli po rozszczelnieniu.
Analizowałem
w myślach, budowałem modele teoretyczne i w żadnym ani wielkie
ciśnienia, wielkie gęstości, ani wielkie temperatury nie pomogły.
Za
każdym razem wszystko spływa do probówki Lieseganga, tak jak
materii każe grawitacja.
Jak
mnie już znacie z innych stron, to dopiero początek anomalii czyli
reguł dotyczących krzemionki. Oj będzie się działo.
foto autor prof. s.
Roman Wysocki
03.05.2020 Bystrzyca
k.Wlenia
Prawa autorskie
zastrzeżone.